W chwili wybuchu II wojny światowej Koluszki znajdowały się na terenie dwóch gmin wiejskich: Długie i Gałkówek, powiatu brzezińskiego w województwie łódzkim i nie były miastem. Lokalna społeczność od dawna czyniła usilne starania w celu nadania Koluszkom praw miejskich, co przez dłuższy okres czasu nie spotykało się jednak z pozytywną reakcją władz centralnych. Dopiero w roku 1937 przystąpiono do pomiarów obszarów pod planowane przyszłe miasto. Działania te nie zostały zakończone, gdyż przeszkodził w nich wybuch II wojny światowej. Koluszki miały duże znaczenie strategiczne jako węzeł kolejowy i rejon wyładowczy wojsk dla koncentrującej się w okolicy Armii „Prusy” . 
1 września 1939 roku lotnictwo niemieckie zbombardowało stację kolejową w Słotwinach i węzeł kolejowy Koluszki . Już wcześniej, bo w nocy z 30 na 31 sierpnia rozpoczęło się tu wyładowanie oddziałów Armii Wojska Polskiego „Prusy” na stacjach: Rogów, Gałków Duży i właśnie Koluszki. Były to transporty dla Wileńskiej Brygady Kawalerii. W chwili rozpoczęcia nalotu przez Luftwaffe na dworcu w Koluszkach trwał wyładunek ostatnich transportów dla 13 Dywizji Piechoty. Pikujące samoloty wywołały zamęt i panikę. Zdezorientowani żołnierze rozbiegali się w rożnych kierunkach. Leżący na torach ranni wzywali pomocy. Nieliczne oddziały polskich żołnierzy bez dowództwa zajmowały pozycje na dachach podstacyjnych zabudowań i na przejeździe kolejowym prowadząc chaotyczny ostrzał wrogich samolotów. Strzelano przeważnie z ręcznych karabinów, broń maszynowa była rzadkością. Węzeł kolejowy w Koluszkach chroniony był przez 30 baterie 40mm oraz zaledwie jeden ckm . Tak wspomina te wydarzenia Zenon Olczyk: „Wokół unosi się żółty, smrodliwy dym ze spalonego trotylu, z uszkodzonego żurawia tryska woda, wśród szkła z rozbitych szyb jęczą ranni. Oficerowie i kolejarze potracili głowy, choć wrogie samoloty już odleciały. W tej scenerii pojawił się nagle autentyczny generał, którego donośny głos zapanował nad ogólnym zamętem, a rozkazy skwapliwie wykonywane okazały się skuteczne i zbawienne. Niebawem pociągi zaczęły opuszczać niebezpieczną stację...” . Nad chaosem wywołanym nalotem nieprzyjaciela zapanował emerytowany, 76-letni generał Bronisław Pawłowicz, mieszkający od 1926 roku w posiadłości swej żony Heleny z Turobojskich, w folwarku Natolin, niedaleko Koluszek. Powołano Ochotniczy Posterunek Obrony Przeciwlotniczej, w skład którego wchodzili także m. in. przeszkoleni nauczyciele. Działał on 24 godziny na dobę początkowo w lokalu ZZK, następnie trzykrotnie zmieniając swoją siedzibę, by ostatecznie ulokować się w budynku na ulicy Śląskiej . Pierwszego dnia wojny poza bombardowaniem węzła, z niemieckiego samolotu karabinem maszynowym ostrzelano ludzi, którzy szli przez las tzw. „czarną drogą”, uciekając z Koluszek do Będzelina . Obyło się na szczęście bez zabitych, byli jednak ranni. Tego pamiętnego dnia Koluszki poniosły także jednak pierwsze ofiary śmiertelne. Na jednej z głównych ulic, ulicy Brzezińskiej zbombardowano Urząd Pocztowy, w innym miejscu zginęły 3 osoby, na ulicy Spalskiej walący się dom zasypał kolejne 3 osoby. Na Szkołę Powszechną Nr 1 spadły bomby burzące . Na szczęście gmach był pusty i nikt nie zginął. 1 września niemieckie samoloty zbombardowały także składnicę amunicji w pobliskim Gałkówku, nie wyrządzając jednak większych szkód . 
2 dzień września w Koluszkach był stosunkowo spokojny, choć naloty niemieckie były cały czas prowadzone w rejonie przystacyjnym. Tego dnia w rejon Koluszek przybywały transporty kolejowe 1 batalionu czołgów lekkich 7 TP i 81 zmotoryzowanego batalionu saperów. 1 batalion czołgów podczas wyładowywania był przez dłuższy czas silnie bombardowany, ale nie poniósł strat. Także ludność cywilna nie odczuła dotkliwie efektów nalotów Luftwaffe. Niektórzy mieszkańcy z niewielkim dobytkiem opuszczali Koluszki chcąc oddalić się od kolei w obawie przed kolejnym bombardowaniem. Wędrowali przez pola w kierunku Lisowic, Tworzyjanek i Długiego. Wielu mężczyzn zostało wcześniej zmobilizowanych i udało się na pomoc Warszawie. W domach uszczelniano okna, oklejano je paskami papieru, przygotowywano zaciemnienie, a przede wszystkim wykupywano ze sklepów artykuły spożywcze . Ulicami Koluszek przejeżdżało mnóstwo uciekinierów z zachodu. 
3 września przybył do Koluszek 43 pułk piechoty z 13 Dywizji Piechoty. Trwały silne bombardowania. Naloty spowodowały uszkodzenia urządzeń kolejowych i pożary. Od 3 września stał na stacji w Koluszkach pociąg pancerny nr 53, uzbrojony w 2 haubice i 2 armaty, zaś 4 września przybył tu pociąg pancerny nr 55, uzbrojony w 2 armaty . Pociągi te przeznaczone były dla armii „Prusy”, lecz nie zostały uwzględnione przez gen. Dęba - Biernackiego w planach dotyczących walk w rejonie Piotrkowa i Tomaszowa . Brak jest jednak odpowiedniego dokumentu sztabowego, który potwierdzałby, że naczelne dowództwo broni pancernej Armii „Prusy” zdawało sobie sprawę z podporządkowania tych pociągów ich oddziałom . 
4 września nadal trwały silne bombardowania Koluszek. Bito przede wszystkim w węzeł kolejowy, ale i inne zabudowania. Żołnierze zrozpaczeni beznadziejną sytuacją próżno oczekiwali posiłków ponosząc duże straty. Ciężko rannych pod osłoną nocy opatrywał miejscowy starszy felczer Witych . Na linii kolejowej Koluszki – Łódź doszło tego dnia do drobnego aktu sabotażu ze strony mniejszości niemieckiej, rozkręcone zostały tory .
5 września naloty Luftwaffe były kontynuowane z niemalejącą siłą. Tak zapamiętała ten dzień Henryka Kapuścińska: „...Rano w niedzielę 5 września mama nie pozwoliła nam iść do kościoła. Ja poszłam do ogrodu od strony ul. Staszica i czytałam Słowackiego. Miałam 16 lat... Naraz usłyszałam syrenę ogłaszającą alarm, a także zbliżające się samoloty. Szybko wróciłam do domu. W tym momencie rozległ się przerażający huk padających bomb. Mój ojciec – Zenon Karasiński i p. Więckiewicz – nasz lokator obserwowali samoloty stojąc przed drzwiami wejściowymi do domu. Siłą impetu zostali powaleni na ziemię. Z okien wyleciały szyby, w korytarzu pełno dymu i kurzu... ale szczęśliwie nikt nie zginął ani nie był ranny. Trudno opisać szok jaki przeżyliśmy” . W Kronice Szkoły Podstawowej nr 2 w Koluszkach znajdujemy natomiast takie wspomnienia Piotra Strzelca datowane na dzień 5 września: „...Wczesnym rankiem obsługa posterunku Ochotniczej Obrony Przeciwlotniczej pospiesznie zapakowała część swego sprzętu i dotarła do opustoszałego dworca. Mężczyźni uruchomili stojący na ślepym torze pociąg osobowy i postanowili ruszyć do Warszawy. Załoga kilkakrotnie pozorowała wobec nadlatujących samolotów niemieckich, że pociąg został już uszkodzony wcześniejszym bombardowaniem i stoi bez ruchu, pusty. Tymczasem w wagonach pociągu znaleźli pięciu żołnierzy, kompletnie wyczerpanych z odniesionych ran i głodu. Byli to ukryci obrońcy Koluszek” . Tego dnia niemieckie samoloty ponownie zbombardowały także składnice uzbrojenia w Regnach oraz Gałkówku . W nocy z 5 na 6 września mieszkańców Koluszek obudziły silne detonacje, zauważalne były słupy ognia. Rano okazało się, że jednostka wojskowa w Regnach wysadziła zmagazynowaną tam amunicję nie chcąc, by dostała się w ręce nadciągającego wroga . W tym czasie bombardowane były także okoliczne wsie, całkowicie pozbawione jakiejkolwiek obrony przeciwlotniczej. 5 września przez Koluszki oraz sąsiednie Brzeziny, podobnie jak w dniach wcześniejszych, przejeżdżały liczne grupy uciekinierów uchodzących przed nadciągającymi wojskami niemieckimi i podążające w kierunku Warszawy. 
6 września, koło południa wojska niemieckie wkroczyły do Koluszek. Dała znać o sobie mniejszość niemiecka, która tworząc rożne zrzeszenia, uaktywniała się już przed wybuchem wojny. W latach 30-tych w Katarzynowie działała Jungdeutsche Partei, a w Żakowicach Starych koło Deutscher Volksverband . We wrześniu dzięki nim okupant już od pierwszych dni wojny był zorientowany w sytuacji społecznej i politycznej mieszkańców Koluszek, mógł łatwiej inwigilować Polaków i Żydów. Była to V kolumna niemieckiego Wehrmachtu, której działalność na terenie powiatu brzezińskiego przybrała duże rozmiary . Tego dnia bojówki niemieckiej dywersji m. in ostrzelały w przełomie rzeki Mrogi, pod Rogowem polski 2 batalion czołgów, raniąc 2 oficerów i około 20 żołnierzy . Ponownie oddajmy głos Piotrowi Strzelcowi, który wraz z resztą załogi punktu Ochotniczej Obrony Przeciwlotniczej po kilku dniach wędrówki przez Płyćwię, Skierniewice, Żyrardów w kierunku Warszawy, wrócił przez Rogów do Koluszek: „Koluszki były już pod okupacją. Władał tu komendant miasta, powiewały flagi ze swastyką, na murach czerwone ogłoszenia dla Polaków o tym co wolno, a czego nie wolno. Dowiedzieli się też, że Niemcy sporządzili tzw. „czarną listę” mieszkańców – wrogów porządku niemieckiego. Nastał okres oczekiwania, niepewności i zastraszającej obawy – co będzie dalej? Mieszkańcy siedzą w domach, odważniejsza młodzież przechadza się po ulicach. Godzina policyjna ściśle przestrzegana” . Jak widać, niemiecki okupant bardzo szybko rozpoczął wprowadzanie nowego porządku. Wywieszone na budynkach flagi ze swastyką oraz czerwone ogłoszenia na murach miały za zadanie dobitne unaocznienie Polakom w jakim położeniu się znaleźli, uświadomienie, że nie żyją już w niepodległym kraju, a ich prawa i obowiązki określa nowa władza okupacyjna.
Bombardowanie Koluszek w dniach 1-5 września 1939 roku, ze szczególnym natężeniem w dniach 3, 4 i 5 września, nie spowodowało na szczęście dużych strat ludzkich i materialnych. Powiedzieć można, że Koluszki miały odrobinę szczęścia w nieszczęściu. A to dlatego, ze nie zostały przez Niemców spalone, a taki los spotkał w powiecie brzezińskim 21 wsi . 15 października 1945 r. oceniono, że substancja komunalna Koluszek uległa zniszczeniu w 15% . Zburzony został budynek Gimnazjum i Liceum, spłonął budynek Szkoły Powszechnej Nr 1 i Urzędu Pocztowego . Zniszczeniu uległo kilka budynków mieszkalnych. Uszkodzony został dom piekarza Hausnera, mały dom przy ulicy Przejazd oraz dom Poznańskich przy ulicy Spalskiej . Ogromne natomiast było zniszczenie rejonu przystacyjnego. Na skutek bombardowań zginęło 8 mieszkańców Koluszek. Nie jest znana dokładna ilość ofiar wśród żołnierzy. Choć wiemy np., że 2 września, gdy bombardowane były na stacji w Koluszkach oddziały 13 Dywizji Piechoty, zginęło co najmniej pięciu żołnierzy. Obrońcy Koluszek odnosili też pewne drobne sukcesy w nierównej walce z niemieckim agresorem. Dysponujemy informacjami o zestrzeleniu przez artylerię przeciwlotniczą w rejonie Koluszek co najmniej sześciu maszyn Luftwaffe. 
W bezpośrednim sąsiedztwie Koluszek bardzo silnie naloty przeprowadzone były także na stację kolejową w Rogowie, którą bombardowano 11 razy i gdzie zginęło pięciu cywili . Poważnie ucierpiały także Brzeziny, stolica przedwojennego powiatu brzezińskiego, w których w wyniku bombardowań w dniach 3, 5 i 6 września, zniszczono m. in. budynek starostwa, inspektorat szkolny, pocztę i szpital, a śmierć poniosło bardzo wielu cywilów .
Bez cienia wątpliwości stwierdzić można, że obszar województwa łódzkiego był w ścisłym centrum zainteresowania obu stron konfliktu z września 1939 roku. Na Ziemi Łódzkiej toczyły się największe i najcięższe walki w 1939 roku. Brały w nich udział jednostki o pełnych stanach liczebnych i etatowym uzbrojeniu. Na obszarze województwa łódzkiego toczyły walki z hitlerowskim najeźdźca cztery, z siedmiu, polskich armii, a mianowicie: „Łódź”, „Prusy”, „Poznań” i „Pomorze”. Tutaj także uległy one przewadze Wehrmachtu i zostały rozbite. Po stronie polskiej walczyło tutaj prawie 500 tysięcy żołnierzy, a więc ponad połowa planowo zmobilizowanego wojska . Wielu z nich też tu poległo, skoro tylko podczas bitwy nad Bzurą zginęło niemal 20 tysięcy żołnierzy, w tym trzech generałów, około 600 oficerów i podchorążych .
Koluszki były w roku 1939 roku jedynie niewielką, około 5 - tysięczną osadą aspirującą do rangi miasta. Aspiracjom tym bezlitośnie położyła kres wojna. Położenie Koluszek na trasie głównego uderzenia wojsk niemieckich na Warszawę determinowało niemalże wszystkie wydarzenia dziejące się w okolicach i na terenie Koluszek. Koluszki znajdowały się na bezpośrednim zapleczu głównych polskich linii obrony dwóch armii, których zadaniem było, poprzez osłonę Ziemi Łódzkiej, niedopuszczenie do przedarcia się Niemców w kierunku Warszawy. Czynnikiem mającym zdecydowanie największy wpływ na znaczenie Koluszek, był węzeł kolejowy, który zajmował bardzo ważne miejsce w polskich planach dotyczących transportu jednostek dla Armii „Łódź” oraz przede wszystkim dla Armii „Prusy”. Znaczenie strategiczne Koluszek oprócz wymienionego wcześniej węzła kolejowego i stacji wyładowczej, podnosiły ważne obiekty znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie. Były to m. in., wspomniane już wcześniej: Główna Składnica Uzbrojenia i Amunicji w Regnach (około 6 km od Koluszek) oraz skład amunicji w Gałkówku (około 8 km od Koluszek). Choć dowództwo polskie zdawało sobie doskonale sprawę ze znaczenia, jakie we wrześniu miały Koluszki i okolice, nie przeznaczyło dla obrony przeciwlotniczej tych terenów wystarczających sił. Silne bombardowania, które począwszy od pierwszego dnia wojny trwały aż do zajęcia Koluszek przez siły niemieckie 6 września, spowodowały spore straty w dywizjach, które w tych dniach na stacji kolejowej w Koluszkach miały nieszczęście się wyładowywać z transportów. Na szczęście straty osobowe wśród mieszkańców Koluszek nie były duże. Z niemieckich bombardowań ocalała także większość zabudowań mieszkalnych.
Opisane przeze mnie wydarzenia obejmują bardzo krótki okres czasu, ale to właśnie te pierwsze sześć dni wojny odcisnęły na Koluszkach i jego mieszkańcach, ogromne, tragiczne piętno. Agresja niemieckiego sąsiada była mimo wszystko dużym zaskoczeniem dla zwykłych ludzi. Wraz z napływającymi z frontu coraz to nowszymi i niepomyślnymi informacjami o postępach wojsk nieprzyjaciela, w mieszkańcach Koluszek narastał niepokój i niepewność dotycząca jutrzejszego dnia. Zajęcie Koluszek przez hitlerowskiego okupanta w dniu 6 września przewróciło świat mieszkańców do góry nogami. Z dnia na dzień stali się więźniami we własnych domach, we własnym mieście, w końcu we własnym kraju. Mimo tragicznej sytuacji, represji i uciemiężenia mieszkańcy Koluszek otrząsnąwszy się z traumy pierwszych dni wojny, stanęli do nierównej walki z okupantem, wykazując się wytrwałością oraz nierzadko bohaterstwem.