W Przyłęku i Rogowie pamiętają o Reymoncie 

   W bieżącym roku mija 90. rocznica przyznania literackiej nagrody Nobla Władysławowi Stanisławowi Reymontowi. Ten jubileusz stanowi wyśmienitą okazję do przypomnienia miejsc związanych z życiem i twórczością zasłużonego pisarza a odnajdziemy ich całkiem sporo w gminie Rogów.

   Przyszły noblista zamieszkał  w 1890 roku w Przyłęku Dużym, gdzie podjął pracę robotnika kolejowego. Miał wówczas 23 lata i głowę pełną marzeń o literackiej karierze. Jak wspominał, to właśnie te marzenia pomagały mu przetrwać trudne chwile. Żył dość biednie za 60 kopiejek dniówki. W wolnym czasie dorabiał sobie udzielaniem lekcji czytania i pisania. 

  Był człowiekiem dość nieśmiałym i wiódł samotny żywot. Nikt go nie odwiedzał. Nosił okulary i wąsy, przez co brano go za starszego, niż był w rzeczywistości.

   Ci, którzy pamiętali młodego Reymonta, wspominali, iż pracował na linii kolejowej od rana do zmroku. Gdy wracał zziębnięty do domu, kładł się do łóżka i jadł na leżąco, prawą i lewą ręką na zmianę, póki się nie rozgrzał. Miał własną kołdrę, palto i żelazne łóżko. Wysokie buty wyścielał słomą, która co jakiś czas wychodziła przez dziury przy nadprutych cholewach. 

   – Było mi bardzo źle na świecie i pomimo wbijania sobie w pamięć chłopskiego przysłowia: „Jak się człowiek przyłoży, to mu i w piekle niezgorzej, przyłożyć się do nędzy, jaka mnie żarła, nie potrafiłem. A sprawowałem wówczas na kolei wiedeńskiej urząd tak znaczny, że pensja starczyła mi akuratnie na herbatę i papierosy. Resztę zaspokajał kredyt w bufecie stacyjnym i pożyczki. Posadka była podła, warunki okropne, nędza nie do wytrzymania i żadnej nadziei poprawienia losu. Rezydowałem na linii, pomiędzy stacjami, we wsi, przylegającej do plantu. I od świtu do nocy musiałem dozorować robót kolejowych. Na przerwy miałem w chłopskiej chałupie izdebkę obok chlewika (...) miałem zawsze dziurawe buty, ubranka, pożal się Boże i nigdy nienasycony apetyt   pisał Reymont po latach o tym trudnym okresie swojego życia.

   Lubił spędzać czas pod rosnącą we wsi starą lipą, gdzie spotykał się z mieszkańcami wsi Przyłęk. Widywano go odpoczywającego na pobliskim uroczysku Kalisko. Od czasu do czasu pojawiał się na poczcie przy stacji kolejowej w Rogowie. Bacznie obserwował otaczający go świat, ciągle pisał i notował.

   Kilkuletni pobyt w Przyłęku nie pozostał bez echa w twórczości Reymonta. W 1899 roku ukazał się opowiadanie Sprawiedliwie, które porusza tematykę relacji i konfliktów wewnątrz społeczności wiejskiej. Akcja utworu została umieszczona we wsi Przyłęk. Książka ta jest uznawana przez znawców literatury za swoisty "prototyp" późniejszych Chłopów. 

   Na stronach opowiadania Sprawiedliwie odnajdziemy malowany słowem widok XIX-wiecznej podrogowskiej wsi z jej mieszkańcami i zwyczajami oraz barwny opis lokalnej przyrody:
Przyłęk podobny był do olbrzymiego klombu kwiatów.
Powietrze, przesycone zapachami kwiatów drzew owocowych, drażniło i upajało pieszczotliwym powiewem. (...) 
Czasem pieśń jaka wyleciała jak ptak z okienka i utonęła w kwiatach jabłoni; czasem wołanie jakie huknęło i leciało ku pastwiskom, pełnym śmiechów dzieci i porykiwań zlatujących się krów. A wszędzie radość brzmiała a wesele. 
A gdy w cichym powietrzu zadygotał srebrny głos kościelnej sygnaturki, wychodzili z domów i ciągnęli sznurami na nabożeństwo; to starsi gospodarze w granatowych kapotach, przewiązani czerwonymi pasami, to gospodynie całe w czerwieni wełniaków i zapasek, to parobcy w spencerkach pasiastych, to dziewczyny w białych chustach na głowie, z książkami w ręku do nabożeństwa i z trzewikami w drugim, to dzieci...  

   Od tamtego czasu świat bardzo się zmienił, lecz pamięć o Reymoncie wciąż żyje. Zarówno Szkoła Podstawowa w Przyłęku Dużym, jak i miejscowy Dom Ludowy przy OSP noszą imię zasłużonego pisarza. We wsi nadal rośnie okazała lipa, pod którą spotykano przyszłego noblistę. Zachowało się także uroczysko Kalisko, jednak miejsce to wymaga rekultywacji, bo wyschło wyniku obniżenia się poziomu okolicznych wód.


Na zdjęciu: Sobowtór Reymonta, Tadeusz Gendek i Marcel Szytenchelm.

   W 2012 r oku w centrum wsi odsłonięto rzeźbę, przedstawiającą noblistę siedzącego na kuferku i podziwiającego okolicę – jest to drewniana replika "Kufra Reymonta" autorstwa Marcela Szytenchelma, którego oryginał znajduje się przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.

   Szczególnym wspomnieniem osoby pisarza jest coroczna impreza artystyczna o nazwie "Dzień Reymonta", podczas której specjalny pociąg relacji Łódź – Lipce Reymontowskie zatrzymuje się na stacji Przyłęk Duży. Ubrani w barwne stroje artyści i pasażerowie, witani są przez lokalną społeczność muzyką, tańcem i poczęstunkiem. Po odjeździe pociągu na festyn do Lipiec, mieszkańcy gminy Rogów udają się na teren OSP w Przyłęku, gdzie do późnych godzin odbywają się występy muzyczne i ludowa biesiada.

   – Jestem pod wielkim wrażeniem zaangażowania strażaków z OSP, pań z Koła Gospodyń Wiejskich oraz mieszkańców wsi Przyłęk i gminy Rogów w upamiętnienie postaci Władysława Reymonta. Szczególne wyróżnienie należy się wielkiemu społecznikowi Tadeuszowi Gendkowi, który już od wielu lat wkłada dużo trudu i serca w organizację lokalnych uroczystości i obchodów. Pragnę podkreślić, że to właśnie dzięki osobistemu zaangażowaniu Tadeusza Gendka zrealizowano ideę postawienia figury „latającego kufra Reymonta” i głównie dzięki niemu nasz wesoły pociąg co roku odwiedza stację Przyłęk Duży – mówi Marcel Szytenchelm, który jest pomysłodawcą, twórcą i organizatorem "Dnia Reymonta".

  
Nasza Redakcja również pozdrawia mieszkańców gminy Rogów z myślą, że wiosną spotkamy się na święcie Reymonta w Przyłęku Dużym.        


"Twój Kurier Regionalny", Skierniewice, 31.10.2014