Koluszki w okresie transformacji gospodarczej

Koniec lat osiemdziesiątych i prawie całe lata dziewięćdziesiąte to okres dynamicznego rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości. W tym czasie powstała ogromna ilość drobnych firm, wśród których dominującą branżą było krawiectwo. Początkowo szyto głównie odzież dżinsową, następnie dużym powodzeniem cieszyły się kurtki i dresy z kreszu. Na początku lat dziewięćdziesiątych w mieście rozwijało się również zaplecze dla krawiectwa, powstały wytwórnie oraz dekatyzarnie tkanin, zakłady hafciarskie oraz sklepy oferujące dodatki krawieckie (sznurki, gumy, naszywki, zamki błyskawiczne, itp.). 
Rozwój krawiectwa dawał też zatrudnienie drobnym handlarzom, którzy wywozili wyroby lokalnych szwalni do Czechosłowacji, ZSRR oraz na Węgry.
W późniejszym czasie rozwinęły się wielkie targowiska w niedalekim Tuszynie i Rzgowie, zaopatrywali się tam kupcy z kraju i zza wschodniej granicy. Duża część odzieży z Koluszek trafiała także na warszawski Jarmark Europa na Stadionie Dziesięciolecia. 
Koluszkowskie krawiectwo od początku narażona było na częste zmiany rynkowej koniunktury. Zdarzały się okresy wielomiesięcznego zastoju, główną ich przyczyną była niestabilna sytuacja na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej. Jednak w okresach pobudzenia rynku odbiorcy odzieży musieli czekać w kolejce po towar, gdyż lokalni producenci nie mogli nadążyć z produkcją, niektóre zakłady szyły na trzy zmiany a na tablicach ogłoszeń pojawiały się ogłoszenia: „Zatrudnię szwaczki”. W połowie ostatniej dekady XX wieku istniało na terenie miasta i gminy Koluszki około 500 zakładów szyjących odzież. 
Dobre czasy dla niedużych firm krawieckich trwały do schyłku lat dziewięćdziesiątych, kiedy rozpoczął się napływ do Europy odzieży z Chin. Zalew tanich produktów z Azji odebrał rynki zbytu wielkiej rzeszy koluszkowskich producentów odzieży. W tym czasie wielu przedsiębiorców krawieckich stanęło przed koniecznością zmiany branży, zamknięcia firm lub zwolnienia części pracowników. Okres ten odbił się na wzroście bezrobocia w Koluszkach i ich okolicy. Rozwojowi krawiectwa nie sprzyjał także fakt wybudowania w okolicy Łodzi kilkudziesięciu hipermarketów, które stanowiły silną konkurencję wobec lokalnych podmiotów gospodarczych.

Duże zmiany objęły lokalną motoryzację. Jeszcze pod koniec lat 80 większość pojazdów poruszających się po koluszkowskich ulicach stanowiły polonezy, polskie fiaty, trabanty czy syreny. Po otwarciu granic, popularne stało się sprowadzanie samochodów z Europy Zachodniej. W 1991 roku Wydział Komunikacji koluszkowskiego urzędu rejestrował tygodniowo średnio 10 samochodów przyprowadzanych z zagranicy (głównie Niemiec, Holandii i Belgii). Nie były to auta nowe, ich przeciętny wiek wynosił 7 lat. Wiele aut wymagało remontu, dawało to pracę miejscowym mechanikom samochodowym.

Zmiany ustrojowe i wprowadzenie wolności gospodarczych dały pozytywny impuls dla rozwoju handlu. Początkowo braki w zaopatrzeniu lokalnych sklepów wypełniali drobni handlarze rozstawiający w różnych miejscach miasta kramy z towarami. Oferowali oni produkty (głównie słodycze, owoce tropikalne, kawę i napoje), które przywożono z Niemiec, Węgier i Czechosłowacji. Dużą popularnością cieszyły się napoje w puszkach i plastikowych opakowaniach, była to wtedy nowość której próżno było szukać w sklepach „Społem” i GS.
W ciągu kilku pierwszych lat transformacji gospodarczej, powstało w Koluszkach wiele prywatnych sklepów. Na ich półkach pojawiało się coraz więcej produktów z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych przyciągających uwagę estetycznymi kolorowymi opakowaniami. 
Lokalni handlowcy zaczęli zabiegać o klientów oferując coraz to atrakcyjniejsze towary (po które mieszkańcy nie musieli już jeździć do Łodzi i innych dużych miast). Przedsiębiorcy chcąc być blisko nabywców zaczęli otwierać sklepiki osiedlowe (często w zaadaptowanych piwnicach bloków), specjalizujące się głównie w branży spożywczej i podstawowych artykułów gospodarstwa domowego. 
Pod koniec XX wieku kilka dużych sieci dyskontowych otworzyło w Koluszkach swe pawilony handlowe oferujące szeroki asortyment towarów spożywczych, wiele małych sklepów zamknięto.

W latach dziewięćdziesiątych XX wieku, pojawiały się pierwsze sklepy zwane „lumpeksami”, oferujące „używaną odzież zachodnią”. Sprzedawano tam na wagę lub na sztuki ubrania sprowadzone z zagranicy. 

Ciekawym zjawiskiem lokalnych targowisk początku lub dziewięćdziesiątych były „walizkowe wypożyczalnie kaset wideo”. Interesem tym trudniło się kilku koluszkowian oferujących za niewielką opłatą, zamianę kaset z nagranymi filmami. Każdy miłośnik „dziesiątej muzy” mógł przynieść obejrzany film i otrzymać w zamian jedną z kilkudziesięciu pozycji mieszczących się w kufrze. Oferowano głównie słabej jakości nagrania „pirackie” kopiowane metodą domową. Proceder ten zakończyło wprowadzenie surowych kar wynikających z łamania praw autorskich. W krótkim czasie powstało na terenie Koluszek także kilka wypożyczalni kaset wideo z dobrej jakości legalnymi nagraniami filmowymi. 

Nowym elementem koluszkowskiego krajobrazu gospodarczego lat dziewięćdziesiątych stali się także handlarze z krajów rozpadającego się wówczas Związku Radzieckiego. Przybysze ze wschodu przyjeżdżający początkowo w zorganizowanych grupach „wycieczkowych” rozstawiali swe towary na postoju taksówek oraz na wtorkowym i sobotnim targu. W celu uporządkowania rozwijającego się handlu ulicznego stworzony został całotygodniowy plac targowy przy ul. 3 Maja o nazwie „Mini-Bazar”. Był on początkowo przezywany przez koluszkowian „rubelplacem”, ponieważ znaczną część sprzedających stanowili ciągle przyjezdni zza wschodniej granicy kraju. Część handlarzy korzystała z noclegu w hotelu na Rochnie, inni wynajmowali pokoje w mieszkaniach prywatnych w okolicy bazaru. Z biegiem lat ten rodzaj handlu stracił na popularności i stał się domeną kupców narodowości ormiańskiej, z których kilku osiadło w Koluszkach. 

Zmiany polityczno-gospodarcze zachodzące po 1989 roku dotarły także na kolej. Rozpad bloku socjalistycznego spowodował spadek obrotów towarowych między dawnymi państwami RWPG. W efekcie przewozy towarowe Polskich Kolei Państwowych zmalały z 482 mln ton w 1980 roku do 202 mln ton w 1992 roku. Co prawda wzrastały obroty z państwami zachodnimi, lecz dużą część ładunków przejął prywatny transport samochodowy. W efekcie, w lata dziewięćdziesiąte XX wieku, Polskie Koleje Państwowe weszły z nadwyżką kadr, taboru i sprzętu w stosunku do zmniejszających się potrzeb, a jednocześnie z opóźnieniami w modernizacji infrastruktury, taboru i z niższym standardem usług niż na Zachodzie. W skutek popularyzacji ruchu drogowego, liczba pasażerów PKP zmalała z 1100 mln w 1980 roku do 549 mln w 1992 roku. Reformę polskich kolei rozpoczęto w 1990 roku. W pierwszym etapie nastąpiło m.in. wydzielenie z PKP zakładów zaplecza technicznego i przekształcenie ich w samodzielne podmioty gospodarcze, likwidacja rejonów przewozów i utworzenie stacji rejonowych, powołanie w Dyrekcji Generalnej PKP i w dyrekcjach okręgowych biur handlowych: pasażerskich i towarowych, organizujących działalność marketingową, zmniejszenie liczby pracowników, kasacja lub wyprzedaż części zbędnego taboru. W 2000 roku Sejm uchwalił Ustawę o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa PKP. Rok później rozpoczęły działalność Polskie Koleje Państwowe Spółka Akcyjna i spółki zależne, m.in. PKP Intercity, PKP Przewozy Regionalne, PKP Cargo, PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście, PKP Polskie Linie Kolejowe, PKP Informatyka.

Odlewnia - niedawna wizytówka przemysłowa Koluszek - znalazła się w poważnym kryzysie. Niepowodzeniem zakończyły się tworzone w 1990 roku plany układu joint venture z niemiecką firmą „Dalton”. Na złą kondycję przedsiębiorstwa miał wpływ pogorszenie się sytuacji finansowej krajowych odbiorców. Jednocześnie wszyscy dostawcy zaczęli żądać zapłaty w gotówce lub czekiem potwierdzonym.
Odlewnia generowała gigantyczne straty, pojawiły się nawet problemy z generowaniem w kasie pieniędzy na wypłaty dla pracowników. Realizowano jedynie najpilniejsze zamówienia krajowych odbiorców. W związku z problemami zakładu, część pracowników pozostawała na postoju ekonomicznym otrzymując jedynie najniższe wynagrodzenie. Od lipca 1991 roku praca w odlewni odbywała się tylko w ramach jednej zmiany, a kierownictwo zapowiedziało zwolnienie około 200 osób z 900 zatrudnionych. Przełom XX i XXI wieku zapisał się w historii zakładu jako czas kryzysu i niepewności o jutro. Mimo ogłoszenia upadłości i wprowadzania zarządu komisarycznego, odlewnia ciągle borykała się z poważnymi problemami finansowymi. 
Zła sytuacja zakładu odbijała się negatywnie na nastrojach pracowników. Redukcje zatrudnienia i opóźnienia w wypłacaniu pensji wywoływały niepokoje wśród załogi. Do najbardziej spektakularnej akcji protestacyjnej doszło w lutym 1994 roku, kiedy strajkujący odlewnicy zagrozili wyłączeniem dostaw ciepła dla Koluszek, jeśli zarząd komisaryczny i Ministerstwo Gospodarki nie wprowadziłyby programu naprawczego dla zakładu.
We wrześniu 1996 roku odlewnię nabyła grupa kapitałowa METALEXPORT, która zmieniła nazwę zakładu na „Metalexport – Odlewnia Koluszki Co. Ltd”. Mimo znalezienia nowego właściciela, przedsiębiorstwo wciąż borykało się ze starymi problemami. Część długów spłacono sprzedając tereny wokół zakładu innym podmiotom gospodarczym. 
Na początku 2004 roku odlewnia zatrudniała 241 osób. Kilka miesięcy później została kupiona przez belgijskie przedsiębiorstwo „Haco” i zaczęła działać jako spółka ”Koluszki Foundry and Machinery”. 

Marcin Janowski