Roczne zwyczaje ludowe

Ważnym składnikiem kultury były także obrzędy ludowe, zazwyczaj agrarne. Miały one głównie charakter wierzeniowo – magiczny i nawiązywały z czasem coraz bardziej do tradycji chrześcijańskiej. Większość z tych zwyczajów posiadała akceptację kościelną. Badacze zaobserwowali w świadomości ludu nawyk magicznego myślenia wraz z próbami chrześcijańskiej interpretacji niezrozumiałych zakazów i czynności magicznych.

Najdłużej zachowały się zwyczaje najbardziej widowiskowe, połączone często ze zbieraniem darów czy poczęstunku. Zanik praktyk obrzędowych spowodowała głównie ich negatywna ocena w oczach coraz bardziej „postępowego” społeczeństwa.

Tradycyjne ceremonie, zabawy i spotkania towarzyskie związane były zwykle ze świętami, uroczystościami oraz pracami gospodarczymi. W okresie od Bożego Narodzenia do  Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego) chodzono z szopką, Heroldowie występowali krócej bo do  Trzech Króli (6 stycznia). W skład grupy heroldów wchodzili zazwyczaj: herold, żołnierze, anioł i diabeł, oraz inne postaci. W czasie ostatków lub w drugi dzień świąt Wielkanocnych po wsiach i polach oprowadzano maszkary zwierzęce, miało to przynosić dobrobyt i urodzaj. Z czasem tradycja ta zamieniła się w widowisko z udziałem przebierańców. W latach powojennych widowiska ostatkowe stały się domeną dzieci w wieku szkolnym. W dawnych czasach na obszarze łęczycko – sieradzkim odbywało się wiele wesołych obrzędów karnawałowych, jednym z nich był comber. Było to uroczyste spotkanie kobiet zamężnych w czasie którego ucztowano, śpiewano frywolne piosenki i opowiadano takież dowcipy. W trakcie wesołej zabawy miało niejednokrotnie miejsce „wkupywanie się do bab”, co czyniły młode mężatki poślubione w ostatnim kwartale. Męską wersją combra była zapustna zabawa zwana siemieńcem, jednym z jej elementów  były tańce „na urodzaj konopi”. Na siemieńcach spotykali się  zazwyczaj kawalerowie z wyjątkiem przodownika – wodzireja, którym był zawsze miejscowy gospodarz – „chłop starszy”. Spotkanie odbywało się przy drzwiach zamkniętych, uczestnicy ucztowali, a później wykonywali taniec – „Siemieniec” w trakcie którego trzymali się wzajemnie za pasy. Na czele korowodu znajdował się przodownik, który bił miotłą lub powrozem tych którzy nie zdołali się od razów uchylić. Zabawa ta była popularna w licznych wsiach Brzezińskiego, Piotrkowskiego, Sieradzkiego i Łaskiego.

Warto wspomnieć także o zwyczaju "wybijania półpościa" zwanym także "wybijaniem żuru", miał on przypominać o zbliżaniu się końca postu. Obrzędami wiosennymi było chodzenie po dyngusie z gaikiem i kurkiem. Z gaikiem chodziły dziewczęta a z kurkiem chodzili chłopcy, składano życzenia i zbierano dary do koszyka. Chodzenie z kurkiem było szczególnie popularne w okolicach Brzezin, Piotrkowa i Łodzi. W okolicy znana była także praktyka majenia domów na Zielone Święta. Wbijano także święcone palmy wielkanocne na polach uprawnych. W Noc Świętojańską zbierano zioła i palono ognie, miało to chronić przed chorobami i złem. Znanym w całym kraju i praktykowanym do dziś jest zwyczaj związany z obchodami święta Bożego Ciała. Roczny cykl agrarny zamykały żniwa i związane z ich zakończeniem święcenie płodów rolnych w dniu 15 sierpnia czyli Matki Boskiej Zielnej. To w tym dniu święcono bukiety zwane „zielem” lub „rózgą”, które składały się ze wszystkiego, co urodziła ziemia w polu, ogrodzie, w lesie i na łące.


"Ostatnia garść" rys. Andriolli

Tak żniwa w naszym regionie opisał w „Kurierze Warszawskim” Władysław Stanisław Reymont w 1919 roku: „Ogromne płowe wspaniałe żyto. Dwudziestu kosiarzy stanęło i tyleż odbieraczek. Dzień był upalny, niebo czyste, kraj jak okiem sięgnąć zalany zbożem, że jeno czuby drzew i wsi było widać. Śpiewki pastuchów niosły się gdzieś z łąk i pastwisk. Chłopy biły w takt kosami, ruch był jeden, szeroki zamaszysty. Pochylali się ruchem kołyszącym, szli zwolna, czyniąc szeroką drogę”.

Ważną rolę miało ścinanie pierwszych i ostatnich kłosów w żniwa. Czynność ta przybierała często formę rytuału. Należy także przypomnieć o zwyczaju przygotowywania wieńca dożynkowego i wręczania go gospodarzowi. Ziarno z tego wieńca pomieszane z ziarnem siewnym miało przynieść urodzaj w następnym roku. W 20-leciu międzywojennym kółka rolnicze zaczęły organizować dożynki jako symboliczne widowiska. W tym samym okresie powstała idea dożynek ogólnopaństwowych. W 1927 roku odbyły się pierwsze dożynki prezydenckie w Spale. Po II wojnie światowej zyskały one statut dorocznego święta państwowego, a obok imprez centralnych, zaczęto organizować dożynki lokalne. Od 2000 roku powrócono do tradycji organizacji Dożynek Prezydenckich w Spale.  

Przetrwanie tradycji w środowisku wiejskim było możliwe między innymi dzięki zbiorowym pracom gospodarczym. W ich trakcie przekazywane były stare opowiadania i śpiewane pieśni. Gawędy przy pracy obejmowały wątki historyczne, wspomnieniowe, fantastyczne lub żartobliwe. W okolicach Łodzi znane była m.in. opowiadania o duszy geometry pokutującego za złą miarę. Podania i piosenki ludowe często urozmaicały pracę podczas młocki, wykopków czy pierzawki.  

Wiele zwyczajów i obrzędów towarzyszyło również zawieraniu małżeństw. Głównymi elementami kojarzenia par były: zaloty, oględziny, zaręczyny oraz ślub i wesele. W dniu ślubu pan młody w sposób paradny konno przyjeżdżał do domu panny młodej. Do dziś przetrwał zwyczaj błogosławieństwa pary młodej przez rodziców czy witania jej chlebem i solą. Ważnym elementem zabawy weselnej były oczepiny, które często kończył taniec panny młodej z kobietami zamężnymi. Z ich grona usiłował ją wyprowadzić pan młody. Śpiewano wiwaty, a do tańca przygrywała kapela ludowa w której skład wchodził akordeon, skrzypce, bęben, czasem klarnet. Następnego dnia po przyjęciu weselnym następowała uroczysta przeprowadzka panny młodej do domu teściów. W regionie popularny był także obrzęd rozplecin warkocza panny młodej przez drużbów pana młodego.