Jan Morawiec "Remisz" – legenda polskiego podziemia

   Łatwiej jest zabić człowieka, niż pamięć o nim. Zrozumiałem to, gdy zacząłem zbierać materiały o Janie Morawcu. Wiedziałem o Nim niewiele, znałem dosłownie kilka szczegółów. Po raz pierwszy zetknąłem się z Jego nazwiskiem i jego legendą w rozmowach z mym śp. Ojcem, który siedział po wojnie m.in. w więzieniu na Mokotowie w Warszawie i we wspomnieniach często wymieniał Jego nazwisko. To, co było w tych rozmowach najważniejsze to fakt, iż Ojciec mój nigdy się z Nim osobiście nie zetknął. Trafił bowiem do celi prawie półtora roku po wykonaniu kary śmierci na Morawcu. A jednak w pamięci starszych więźniów, w rozmowach i wspomnieniach w celi często padało Jego nazwisko i Jego konspiracyjne pseudonimy. Był to wynik Jego postawy w śledztwie i zachowania się w celi, które zrobiło na współwięźniach ogromne wrażenie. Więzienna legenda rozchodziła się szybko i trwała w ludzkiej pamięci także tych, którzy tylko o Nim słyszeli. Ci zaś, którzy znali Go osobiście z konspiracji wojennej czy powojennej, wspominają Go ze łzami w oczach.
   Kim więc był i co zdążył zdziałać w stosunkowo krótkim życiu, którego dojrzała część przypadała na najbardziej tragiczne lata naszej niewoli: 1939-1948?
   W Jego życiu można wyróżnić trzy odrębne okresy: pierwszy, do wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 r., drugi, to lata konspiracji, oraz trzeci, najkrótszy, od aresztowania przez UB w marcu 1946 r. do wykonania wyroku śmierci strzałem w tył głowy na Mokotowie.
   Urodził się w biednej, wielodzietnej rodzinie wiejskiej w Remiszewicach w b. powiecie brzezińskim, w dniu 25 marca 1915 r. Był synem Rocha i Bronisławy z Plachtów. Siedmioklasową szkołę powszechną ukończył w Będkowie i rozpoczął dalszą naukę w Gimnazjum w Koluszkach. Trudności finansowe rodziny, brak środków na opłacenie czesnego i przejazdów kolejowych zmusiły Go jednak do przerwania edukacji w klasie maturalnej, choć uczył się bardzo dobrze i pomagał innym, dając korepetycje z przedmiotów humanistycznych. Miał wówczas dwie pasje – literaturę i sport. Zachowały się z tego okresu nieliczne bruliony jego wierszy, próbował także sił w prozie, bowiem rozpoczął pisanie powieści o życiu na wsi, zainspirowany wielkim dziełem Władysława Reymonta Chłopi. Ponadto stale brał udział w lokalnych konkursach sportowych zdobywając liczne nagrody w dyscyplinach lekkoatletycznych. Wśród pamiątek rodzinnych Jego odznaki sportowe do dziś zajmują ważne miejsce. Był również czynnie zaangażowany w ruchu harcerskim, gdzie zdolności sportowe, talent kierowniczy i wielka erudycja wyróżniały Go z grona rówieśników. 
   Dość wcześnie zetknął się z polityką. Okręg Łódzki Stronnictwa Narodowego należał przecież do najsilniejszych i najlepiej zorganizowanych. Jan Morawiec był częstym gościem na lokalnych spotkaniach kół SN, wygłaszał liczne prelekcje, nawiązywał kontakty i przyjaźnie, które zaowocowały później w konspiracji. Był powszechnie lubiany.
   W 1936 r. otrzymał powołanie do wojska. Służbę odbywał w Marynarce Wojennej, w artylerii nadbrzeżnej. W wojsku wykorzystywał swe talenty literackie. Zachowały się niektóre artykuły z wojskowej gazetki o treści morskiej i patriotycznej, podpisywane już wówczas głośnym później pseudonimem "Remisz". Niektóre z nich pisał gwarą kaszubską. Ponadto znany był z licznych prelekcji wygłaszanych do młodych żołnierzy. W dalszym ciągu uprawiał czynnie sport, czego dowodem są dyplomy wojskowe za wyniki w pchnięciu kulą, rzucie dyskiem, rzucie granatem. W wojsku złożył także spóźniony nieco egzamin maturalny. Po odbyciu służby wojskowej zwolniony do rezerwy w czerwcu 1939 r., już w sierpniu został zmobilizowany.
   Wybuch wojny we wrześniu rozpoczyna drugi okres Jego życia. Walczył na Helu aż do kapitulacji, po której dostał się do niemieckiej niewoli. Uciekł z niej prawie natychmiast i już w końcu października dotarł do rodzinnego domu. Nie pozostaje bezczynny, nawiązuje tu pierwsze kontakty konspiracyjne. Włącza się w terytorialną strukturę siatki konspiracyjnej mjr H. Dobrzańskiego, słynnego "Hubala". Organizuje grupy konspiracyjne na terenie powiatów Brzeziny i Tomaszów Maz. i szkoli je. Stanisław Lechowicz "Sęk" tak to wspomina: "chodziłem na odprawy, z początku grupy dzielono po dziesięciu ale szybko przeszliśmy na system piątkowy. Stale było widać >>Remisza<< jako kierownika. Później dowiedziałem się, że były dziesiątki grup, a może setki. Konspiracja nasza łączona była z oddziałem wydzielonym Wojska Polskiego >>Hubala<<. Czekano, organizowano się, wydawano pismo – biuletyn informacyjny. Pamiętam ostatni numer z kwietnia 1949 r., por. Szymański >>Sęp<< opisywał, że oddział wycofuje się w Góry Świętokrzyskie a munduru nie zdejmie". Po rozbiciu oddziału mjr "Hubala" miejscowa siatka konspiracyjna wcielona została w większości do tworzącej się właśnie Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW), podlegającej konspiracyjnemu Stronnictwu Narodowemu. Była to zasługa "Remisza", który został oficerem łącznikowym z NOW Okręgu Łódzkiego z KG NOW w Warszawie. On też przewiózł pierwsze egzemplarze "Walki" w te strony.

    
Jan Morawiec "Remisz" 

   Latem 1942 r. doszło do kontrowersji w SN i NOW na tle akcji scaleniowej z ZWZ-AK. Morawiec poparł tę orientację, która postanowiła zachować samodzielną organizację wojskową i powołała Narodowe Siły Zbrojne (NSZ). Jego talenty organizacyjne, łatwość nawiązywania kontaktów i dotychczasowe, bogate już doświadczenie konspiracyjne szybko zwróciły uwagę oficerów I oddziału (organizacyjnego) KG NSZ. Powierzono Mu funkcję oficera do zadań specjalnych I oddziału KG NSZ. W tym charakterze odbywał liczne inspekcje na terenie całego kraju. Poznał wielu nowych ludzi, z wieloma się zaprzyjaźnił. Charakterystyczny był Jego stosunek do nich. Wspomniany już S. Lechowicz zapamiętał, jak jesienią 1942 r. "Remisz" dotarł nocą do Tomaszowa Maz. Było to właśnie po akcji gestapo w mieście, podczas której rozstrzelano grupę mężczyzn. Pierwsze Jego słowa brzmiały: "podobno tu gdzieś gestapo rozstrzeliwało? A ja mówię – dopiero niedawno gajowy Tejchman był i mówił, że tam blisko gajówki na Dąbrowie. Bierz łopatę, latarkę i idziemy do lasu - rozkazał. Odkopałem świeży grób – zwłoki zakrwawione, zapiaszczone, wyglądały strasznie. Natomiast >>Remisz<< nie zwracając uwagi na nic, zaczął płakać i całować zwłoki mówiąc: to por. >>Sowa<< był specjalistą rusznikarzem. Mocno się rozczulił, płakał cały czas, gdy ponownie zakopywaliśmy zwłoki".
   Podczas jednej z inspekcji został zatrzymany przez żandarmów w pociągu pod Koluszkami. Dzięki nieprzeciętnej odwadze i wysportowaniu, zdołał zbiec w kajdankach z pędzącego pociągu. Z rąk niemieckich udało Mu się uciec jeszcze raz, choć okoliczności drugiego aresztowania nie są bliżej znane. 
   W marcu 1944 r. KG NSZ podpisała umowę scaleniową z KG AK. Grupa oficerów NSZ, wywodząca się z z przedwojennego ONR nie uznała jednak warunków scalenia i usiłowała podporządkować sobie całą organizację. Zapanował wówczas chaos organizacyjny, w teren docierały sprzeczne rozkazy, a Komendant Główny AK wstrzymał nawet przejściowo akcję scaleniową. Zwolennicy scalenia podjęli wówczas energiczną akcję, polegającą na odtwarzaniu kontaktów organizacyjnych. Nowy dowódca NSZ-AK ppłk Albin Rak "Lesiński" rozesłał do poszczególnych Okręgów NSZ swych pełnomocników. W celu uporządkowania sytuacji J. Morawiec wraz z pełnomocnikiem KG NSZ-AK mjr "Jungiem" udali się do okręgów: III (Lubelskiego) i XII (Podlaskiego), gdzie zdecydowanie działali na rzecz scalenia NSZ z AK. M.in. 14 czerwca 1944 r. zwolniono z funkcji ppłk Z. Broniewskiego "Boguckiego", przeciwnika scalenia. W zreorganizowanych sztabach tych okręgów "Remisz" (znany tu także jako "Henryk", "Rębacz", "Tajfun") został szefem I oddziału (organizacyjnego) wykazując niezwykłą energię i ofiarność. Oficjalny historyk komunistyczny I. Caban tak komentuje ten okres działalności NSZ na Lubelszczyźnie: "okręg lubelski NSZ przetrwał bez większych wstrząsów okres przełamywania się frontu. Mógł więc już wkrótce podjąć szereg organizacyjnych posunięć, które adoptowałyby jego szeregi o nowych warunków. Wykazał w tym względzie aktywność wprost niezwykłą".
   Po stabilizacji linii frontu niemiecko-rosyjskiego na linii Wisły, okręgi wschodnie NSZ utraciły łączność z Komendą Główną. Powołano zatem tzw. Komendę Ziem Wschodnich NSZ, w której J. Morawiec pełni funkcję szefa oddziału I. Jest to najtrudniejszy okres dla polskiego podziemia niepodległościowego. Ze strefy opanowanej przez Armię Czerwoną wywieziono dziesiątki tysięcy ludzi na daleką Syberię. Z NKWD współpracuje Urząd Bezpieczeństwa. Innych przetrzymuj się w poniemieckich obozach (m.in. na Majdanku) i katowniach (np. na Zamku w Lublinie). Koniec wojny z Niemcami nie oznacza zatem końca polskiej konspiracji, jednakże akcje "oczyszczania terenu" przeprowadzane przez NKWD i jego miejscowe przybudówki dezorganizują w dużym stopniu dotychczasowe struktury podziemia. Aresztowania, opuszczanie terenu przez ludzi zagrożonych dekonspiracją i pacyfikacje powodują zrywanie łączności. Chaos komunikacyjny i zmiana waluty powiększają jeszcze trudności. Ale represje i zbrodnie wywołują naturalnyodruch samoobrony. Tworzą się nowe oddziały partyzanckie z ludzi zbiegłych do lasu przed łapankami.
   W takich warunkach zatrzymany został również "Remisz". W końcu lutego 1945 r. zdołał zbiec z gmachu NKWD w Lublinie na ul. Chopina, wyskakując z pierwszego piętra. Mimo, iż zwichnął wówczas boleśnie nogę, zdołał ujść pogoni. W Lublinie tworzy Tymczasową Narodową Radę Polityczną Ziem Wschodnich, której jest prezesem do dnia 6 lipca 1945 r., czyli do podporządkowania jej i Komendy Ziem Wschodnich NSZ - Komendzie Głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (inny kryptonim: Narodowe Zjednoczenie Zbrojne).


Kpt. Jan Morawiec "Remisz" (leży) podczas odprawy z dowódcami oddziałów PAS NZW –  lato 1945 r., Lubelszczyzna. 

   Ofensywa styczniowa Armii Czerwonej szybko przesuwała działania frontowe na zachód. Morawiec dociera w okolice Warszawy i tu w marcu nawiązuje łączność z oficerami KG Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW). Ta organizacja powstała w lutym 1945 r., po rozwiązaniu AK, z wydzielonych z niej sił NOW-AK i NSZ-AK, przy aprobacie gen. Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka". NZW podlegało politycznie Prezydium konspiracyjnego SN, a wojskowo Wydziałowi Wojskowemu SN i uznawało emigracyjny Rząd RP Tomasza Arciszewskiego. NZW (od połowy 1945 r. używające również nazwy Narodowy Związek Zbrojny - NZZ) było organem wykonawczym narodowego ośrodka politycznego, który zamierzał utrzymać zdolność społeczeństwa do odbudowania własnego narodowego państwa i uwolnienia go od dominacji obcych ośrodków politycznych. Do realizacji tego celu przystosowano strukturę nowej, powojennej konspiracji. Odtworzono Delegaturę Rządu na Kraj i większość Delegatur Okręgowych. Delegatem Rządu został Włodzimierz Marszewski, a jego zastępcą Witold Świerzewski. Sformowano również Komendę Główną NZW, którą kierował początkowo płk Tadeusz Danilewicz "Kuba"-"Kossak"-"Domian", ostatni szef sztabu KG NSZ-AK. Jan Morawiec "Remisz"-"Henryk" (awansowany do stopnia kapitana) został zastępcą szefa Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS) mjr Włodzimierza Kozakiewicza "Barrego". PAS było ze względów bezpieczeństwa wyodrębnioną (na wszystkich szczeblach) strukturą organizacyjną z własną siecią łączności. Do jego zadań należała m.in. egzekutywa i niezbędne akcje bojowe (np. rozbijanie więzień) oraz ochrona organizacji. W tym celu tworzono małe oddziały zbrojne (od plutonu na powiat), kompletnie wyposażone i uzbrojone, które utrzymywano w stanie stałego pogotowia. Niektóre z nich rozrastały się do rozmiarów kompanii czy nawet batalionów, zależnie od lokalnych potrzeb i możliwości.
   Mjr "Barry" wkrótce po objęciu funkcji został aresztowany i kpt. "Remisz" został szefem III oddziału (PAS) w Komendzie Głównej NZW. Natychmiast przystąpił do rozbudowy PAS-u, dostosowując je do wyznaczonych zadań. Powołał w jego ramach m.in. następujące wydziały: adiutantura (która prowadziła kancelarię i zapewniała ochronę siedziby III oddziału KG NZW w Warszawie), wydział organizacyjny (który prowadził utajnioną ewidencję członków, archiwum, Biuro Dokumentów, referat budżetowy), wydział wywiadu (jego zadaniem było rozpracowywanie takich organizacji, jak PPR, UBP, MO), wydział kontrwywiadu (który zapewniał bezpieczeństwo organizacji i prowadził działalność ideowo-wychowawczą we własnych szeregach), wydział łączności zewnętrznej (była ona ze względów bezpieczeństwa jednostronna), oraz centralny wydział wykonawczy (w jego dyspozycji były środki finansowe i techniczne. Podlegali mu także inspektorzy PAS, którzy wykonywali specjalne zlecenia i kontrolowali wykonywanie rozkazów w terenie).
Warunki działalności konspiracyjnej były jednak coraz trudniejsze. Władze bezpieczeństwa rozbiły latem 1945 r. resztki konspiracji wojskowej ONR-OP, a do grudnia zlikwidowały trzy kolejne komendy konspiracji poakowskiej WiN, mimo iż te dysponowały budżetem rzędu setek tysięcy dolarów. Także NZW było coraz bardziej zagrożone. W liście pisanym w marcu 1946 r. "Remisz" ostrzegał swoich podwładnych: "mieliśmy bardzo poważne aresztowania. Na nasze punkty chodzić nie można. Spodziewam się aresztowań z dnia na dzień". Dekonspiracja częście KG NZW nastąpiła w końcu marca 1946 r. Aresztowano łącznie kilkadziesiąt osób, m.in. kpt. Jana Morawca "Remisza", który zaledwie przed kilkoma tygodniami, bo 13 lutego 1946 r. zdołał wyrwać się z "kotła" UB w mieszkaniu jednego z wcześniejszych członków NZW w Łodzi. Postrzelił przy tym dwóch funkcjonariuszy UB.
   Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Państwowego ponownie wpadli na Jego ślad w dniu 22 marca 1946 r. w Warszawie. Zdołał jednak wyrwać się z "kotła" przy ul. Dynasy, jednak ujęty został tego samego dnia w lokalu przy ul. Wołoskiej, gdzie przy próbie ucieczki został ranny w nogę. Osadzono Go w Więzieniu Karno-Śledczym nr 1 na Mokotowie. Z tego okresu Jego życia, najkrótszego, ale równie intensywnego jak poprzednie, utrwaliła się Jego postawa w śledztwie – ani tortury, ani namawianie do współpracy z UB (podobno płk Goldberg-Różański proponował Mu wysokie stanowisko w swej instytucji) nie załamały Go. Dodawał otuchy współwięźniom, zorganizował sieć łączności między celami, był wielokrotnie kierowany do "karca". Potrafił i w takich warunkach nawiązać kontakt z przebywającymi jeszcze na wolności oficerami KG NZW: płk Bronisławem Banasikiem "Stefanem" i szefem Biura Informacji, kpt. Jerzym Pilacińskim "Lechem". W przesłanym grypsie informował ich, że przebywa w więzieniu, jest ranny w nogę i ma zapalenie płuc.
   W śledztwie brał na siebie wszystko, co mogło obciążyć podwładnych, wiedząc, że jest to dla nich jakaś szansa ratunku. Proces (przy drzwiach zamkniętych) odbył się w więzieniu, wyrok ogłoszono 3 listopada 1947 r. Jan Morawiec "Remisz" skazany został na karę śmierci podobnie jak por. Lechosław Roszkowski "Tomasz" (szef oddziału organizacyjnego KG NZW) i kpt Tadeusz Zawadziński "Wojciech" (p.o. szefa oddziału wywiadowczego KG NZW). Nie objęła ich amnestia, bowiem skazani zostali m.in. za "szpiegostwo". Kary śmierci otrzymali również ppłk Tadeusz Zieliński "Wujek" i mjr Mieczysław Grygorcewicz "Ostromir" (Komendanci Obszarów NZW) ale im wyroki zamieniono na 15 lat więzienia. Ruta Czaplińska (kierowniczka łączności organizacyjnej) skazana została na 10 lat, por. Jan Golka "Klemens" na 12 lat. Ponadto w innych procesach KG NZW skazano m.in. dwóch braci Jana Morawca: starszego, Stefana Morawca "Czarnego" (kierownika Biura Dokumentów KG) na 7 lat i młodszego, Wacława Morawca również na 7 lat.
   Morawiec, Roszkowski i Zawadziński oczekiwali na wykonanie wyroku do połowy stycznia 1948 r. W międzyczasie mecenas Antonina Grabowska podczas jednego z widzeń zdołała dostarczyć im Komunię Św. (prawdopodobnie w dniu ogłoszenia wyroku). Stracono ich w nocy z 15 na 16 stycznia 1948 r. w więzieniu na Mokotowie. Ich młode życie przerwał strzał w tył głowy, a ciała wywieziono potajemnie na Służew, w okolice kościoła pod wezwaniem św. Katarzyny, gdzie spoczywają bezimiennie do dziś.
   Rodzina Jana Morawca nie została powiadomiona o dacie wykonania wyroku ani o miejscu pogrzebania zwłok. Jednak wydarzyło się coś, o czym warto napisać. Nocą z 15 na 16 stycznia 1948 r., a więc wówczas, gdy wykonywano wyroki, w wiejskiej chacie w Remiszewicach, w rodzinnym domu Jana Morawca wysunęły się z gabloty zawieszonej na ścianie Jego odznaki sportowe i harcerskie, i z metalicznym brzękiem upadły na podłogę. Bohater polskiego podziemia dał znać o sobie po raz ostatni.

Leszek Żebrowski